niedziela, 8 listopada 2015

Kiedy Droga staje na drodze trzeba iść

Jakub jest jednym z moich ulubionych imion męskich. Z kategorii tych blisko serca. Ale dziś nie o tym. Ludzie Drogi i Droga pojawiają sie na mej drodze od pewnego czasu, w życiu, we śnie i na trasach miast. Ostatnio w Gdańsku, gdy idąc chybcikiem metodą na Herberta "prosto, w prawo i trzecia w lewo" na last minute przed odlotem na wyspę szukałam apteki w okolicy, w której stare miasto wita wiek XXI. Nagle na trasie zamigotal mi neon apteki w momencie, gdy mijałam kościół, na który wcześniej nie zwracałam uwagi. Był to kościół św. Jakuba...




A dziś, po spotkaniu na londyńskiej Devonii, na Angel, jak zwykle w sali pod kościołem, tej samej, w której przed pół rokiem, przy okazji opowieści himalaisty Tomka Mackiewicza, padły słowa "nikt z was nie przyszedł na to spotkanie przypadkiem" Ania-podróżniczka i ks. Marian dzielili się swoim doświadczeniem Camino. 

Tekst poniżej dostałam od Ani Zielonki, ta z kolei dostała go od swojej mamy, której pewna kobieta podarowała swój dziennik z jednej z wypraw na Camino. Oto jak się zaczyna:

Kiedy trzeba wyruszyć w Drogę do Santiago?

- jesli martwi Cię życie, teraźniejszość i przyszłość- idź!
- jeśli sądzisz, że musisz zmienić świat-idź!
- jeśli dużo Cię kosztuje robienie planów ponieważ jesteś zmęczony- idz!
- jeśli jeszcze nie odkryłeś jak wiele znaczysz- idź!
- jeśli czujesz się w życiu sama- idź!
- jeśli chcesz być i nie możesz- idź!
- jeśli nie wierzysz w siebie i swoje zdolności- idz!
- jeśli jeszcze nie spotkałaś Jezusa autentycznego- idź!
- jeśli nie możesz znaleźć odpowiedzi na Twoje pytania- idź!
- jeśli Twoje życie duchowe jest uśpione i chciałabyś zacząć nowe życie- idź!

Przez miłość  i z miłością

Nigdy nie jest za późno na nic- a szczególnie na kochanie i poczucie bycia kochanym :)

Zapomnij o przeszłości i żyj teraźniejszością. Planuj przyszłość, która jest nadzieją.
Nie zostawaj sparaliżowany w życiu jak pomnik soli, który jeśli się nie rozpuści, nie da sensu życia.
Znajdź samego siebie - będziesz odkrywał Jezusa w wierze. Chrześcijanin musi być światłem i nadzieją dla siebie i innych.
Wyjdź z siebie, a poznasz innych.

2 komentarze:

  1. Swemu synowi dałem na imię Jakub, więc i dla mnie to bardzo bliskie imię. Jednak wtedy nie myślałem o Drodze. O dziwo, nie myślałem o Niej w latach mej gorliwości chrześcijańskiej, w szkole średniej, na studiach. Owszem, chodziłem na pielgrzymki, te jasnogórskie, a o Camino nawet nie słyszałem. Dopiero teraz, gdy z tamtego człowieka wierzącego nie pozostał nawet cień, zaczynam interesować się Drogą, o niej czytać, słuchać tych, którzy ją przebyli. Wciąż narasta we mnie pragnienie wyruszenia i Jej doświadczenia, bez religijnej otoczki. A Tobie udało się ją przejść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry wybór imienia, podwójnie bliski. Nie, nie byłam na Camino. Od jakiegoś czasu docierają do mnie pewne znaki, w rożnej postaci. Czasem nawet zagadkowo przypadkowe. Myśle, ze do Camino trzeba dojrzeć, zeby nie stała sie "trendy miejscem", do ktorego 'warto/trzeba, sie wybrać. Bez względu na temperaturę religijnych uczuć każdy idzie tam z tym bagażem, który w sobie niesie i wraca juz inny, tak słyszałam i stad mam mocne przekonanie, ze na pewno muszę tego doświadczyć. Wybieram sie w przyszłym roku, moze wiosna lub jesienią.

      Usuń